Znany sędzia reaguje na kontrowersje w meczu Barcelony. "Sytuacja graniczna"

Kacper Sosnowski
Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów po rewanżowej porażce z PSG 1:4 i godzinnej grze w osłabieniu. Głównie hiszpańscy kibice denerwują się na pracę rumuńskiego arbitra w tym meczu. - Sędzia miał trudny mecz, w którym były sytuacje stykowe. Możemy mówić tu o jednej kontrowersji i jak dla mnie jednym jego błędzie - mówi nam Marcin Borski niegdyś sędzia międzynarodowy.

Pierwszą kontrowersją w przegranym przez Barcelonę 1:4 meczu była sytuacją z 29 minuty. W pole karne wbiegał wówczas Barcola. Zdaniem arbitra Istvana Kovacsa Ronald Araujo, zatrzymał gracza PSG nieprzepisowo. Ocenił, że było to przed polem karnym i uznał to za pozbawienie rywala realnej szansy na zdobycie bramki (tzw. DOGSO), za co pokazuje się czerwoną kartkę. Tak też zrobił.  

Zobacz wideo Feio mówi o konfliktach z sędziami. "To są konkrety"

"Sytuacja graniczna". Możliwe dwie wersje

O ocenę tej sytuacji poprosiliśmy Marcina Borskiego, przez dekadę sędziującego mecz naszej Ekstraklasy, jak również te na poziomie międzynarodowym. 

- To była sytuacja graniczna. Zawodnik PSG wpadał w pole karne. Sędzia uznał, że ten faul Araujo zaczął się przed polem karnym. To tam Hiszpan zahaczył Francuza nogami, co spowodowało upadek. Taka decyzja się broni - mówi nam Borski. Dodaje, że nikt nie powinien się też jednak oburzać, gdyby była nieco inna. 

FAUL ARAUJOFAUL ARAUJO Screen Polsat Sport Premium

- Gdyby sędzia uznał, że faulem było dopiero późniejsze wejście ręką już w polu karnym, które spowodowało upadek Barcoli, to wtedy musiałby przyznać PSG rzut karny, a graczowi Barcy pokazać żółtą kartkę. Wydaje się, że to drugie rozwiązanie byłoby korzystniejsze dla Barcelony, która nawet przy straconej z karnego bramce grałaby dalej w komplecie - przekazuje Borski. 

- VAR tu nie interweniował, bo nie był to błąd sędziego, a sytuacja, którą można było interpretować w dwojaki sposób. Sędzia wskazał faul przed polem karnym i VAR tu nie alarmował - opisuje. 

Błąd sędziego. "Powinien być karny dla Barcelony"

Drugą sytuacją była ta z możliwym karnym dla Barcelony z 64. minuty. Wtedy w pole karne wpadał Ilkay Gundogan. Niemiec upadł w starciu z Vithinią, ale sędzia nie odgwizdał faulu. Za dyskusję i kwestionowanie decyzji pokazał Gundoganowi żółtą kartkę. Borski po pierwszej ocenie i zwróceniu uwagi na walkę z drugim obrońcą Marquinhosem odnotowując, że niewielki kontakt był w 2. fazie tej akcji, gdy Gundogan tracił kontrolę nad równowagą,  przeanalizował dla nas tę sytuację na powtórkach. Ostatecznie wskazał błąd arbitra lub VAR, odnosząc się do tego, co działo się bardziej za plecami Gundogana (w sytuacji z Portugalczykiem), a nie w starciu z Brazylijczykiem.    

Faul na GundoganieFaul na Gundoganie screen Polsat Sport Premium

-Tu powinien być rzut karny dla Barcelony. Na jednym z ujęć widać, że kontakt z Gundoganem następuje w momencie, gdy ma on szansę na korzystne zakończenie akcji. Ten faul, czy też trącenie w nogę jest od tyłu. Jak dwaj zawodnicy biegną, to ten z tyłu musi uważać, jak się porusza. To była jednak trudna sytuacja do oceny dla głównego arbitra, ale tu powinien zainterweniować VAR. Tu jest błąd sędziów - przekazuje Borski. To ta sytuacja wywołała największe dyskusje na portalach społecznościowych. 

Warto przypomnieć, że opisywana sytuacja miała miejsce przy wyniku 3:1 dla PSG, a ewentualny karny mógł doprowadzić do remisu w dwumeczu i dogrywki. Tak się jednak nie stało.  

Czy arbiter popełnił w meczu Barcelona - PSG błąd?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.