Jelena Rybakina (4. WTA) może zaliczyć ostatnie miesiące do całkiem udanych. Nowy sezon rozpoczęła od przekonującego zwycięstwa w Brisbane, gdzie w finale pokonała Arynę Sabalenkę (2. WTA). Choć następnie błyskawicznie odpadła z AO oraz turnieju w Adelajdzie, to potem wygrała zawody w Abu Zabi i doszła do finału WTA w Dosze, w którym poległa z Igą Świątek. Na takim samym etapie zakończyła też ostatni turniej w Miami, a tym razem w finale sensacyjnie pokonała ją Danielle Collins (15. WTA).
Rybakina podjęła w 2018 roku niezwykle ważną decyzję i zdecydowała się zmienić obywatelstwo. Choć urodziła się w Moskwie i do 19. roku życia reprezentowała Rosję, to od tamtej pory gra pod flagą Kazachstanu. Swego czasu zdradziła, że jedną z głównych przyczyn takiej decyzji był brak odpowiedniej infrastruktury oraz wsparcia tamtejszej federacji. Ojciec namawiał ją wówczas na wyjazd do Stanów Zjednoczonych i podążanie ścieżką uniwersytecką, aby uzyskać wykształcenie i odciążyć budżet rodzinny.
Mimo to poświęciła się tenisowi, ale miała przy tym dużo szczęścia. - Wtedy pojawiła się oferta od Federacji Tenisa Kazachstanu. Decyzja okazała się łatwiejsza. Zmieniłam obywatelstwo również dlatego, że Kazachowie uwierzyli we mnie. Nie byłam wtedy zbyt dobra, ale wierzyli we mnie i bardzo mi pomogli - przekazała w rozmowie z WTA Insider.
Teraz znów zdecydowała się poruszyć ten temat. - Kto jest winien temu, że Rosja cię utraciła? - zapytał dziennikarz Sport24.ru. - Myślę, że nie ma sensu o tym rozmawiać. Kazachstan we mnie uwierzył, potrzebował zawodnika i dlatego się odnaleźliśmy, z czego bardzo się cieszę. Reprezentuję ten kraj już tak długo, że nie myślę o tym, co działo się wcześniej - oznajmiła.
Gdy Rybakina w 2022 roku wygrała Wimbledon, wtedy Rosjanie nazwali ją "swoim produktem". Nie spodobało się to jednak samej zainteresowanej. Czy zatem tamtejsi kibice mogą wciąż być dumni z jej osiągnięć?
- Nie wiem, jak na to odpowiedzieć. Myślę, że mam wiernych fanów z całego świata, z czego niezmiernie się cieszę. Wiem, że ludzie w Rosji mi kibicują i jestem im za to wdzięczna. Teraz jednak mam znacznie więcej fanów z Kazachstanu - podsumowała. Na koniec zdradziła, jak często bywa w rodzinnym mieście, czyli Moskwie. - Bardzo rzadko, może raz na rok. Ostatnio nie zawsze było to możliwe. Nie mogę powiedzieć, że zbyt wiele łączy mnie z tym miejscem - zakończyła.
Kazaszka rozegra najbliższe starcie już w środę 17 kwietnia, kiedy w II rundzie zawodów w Stuttgarcie zmierzy się z Wieroniką Kudiermietową (19. WTA). Będzie to dla niej szansa, aby podtrzymać świetną passę, gdyż jeszcze nigdy nie przegrała z Rosjanką.