Była siódma minuta doliczonego czasu gry drugiej połowy meczu 31. kolejki La Liga: Osasuna - Valencia. Gospodarze od 18. minuty przegrywali 0:1 po trafieniu Portugalczyka Andre Almeidy. Wtedy właśnie sędzia po analizie VAR uznał, że Ante Budimir był faulowany w polu karnym przez Hugo Guillamona i odgwizdał jedenastkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany, próbował zrobić zatrzymanie nieco w stylu Roberta Lewandowskiego i fatalnie skiksował. Zamiast normalnego strzału, wyszło lekkie podanie do bramkarza.
- Katastrofa, katastrofa, nie do wiary! Co on zrobił, co on wymyślił w tej sytuacji? On po prostu się przemotywował, był tak skupiony na tej piłce, tak wpatrzony w nią, że w końcu głowa powiedziała jedno, a ciało zrobiło drugie. Nie wiem, jaki był plan Budimira, bo zatrzymał się, potknął się. Myślę, że chciał wyczekać ruch Mamardasviliego - mówili zaskoczeni komentatorzy Canal+Sport.
Gdyby Budimir zdobył gola, zostałby współliderem najskuteczniejszych strzelców w La Liga. Ma bowiem szesnaście bramek, tyle samo co Jude Bellingham (Real Madryt). Z 17 golami liderem jest Artem Dowbyk (Girona).
Ostatecznie mecz zakończył się porażką Osasuny 0:1. Zespół ten po 31. kolejkach z 39 punktami zajmuje jedenaste miejsce w tabeli. Valencia awansowała na siódme miejsce (47 punktów).
Liderem rozgrywek jest Real Madryt, który ma 78 punktów, osiem więcej od obrońcy trofeum - FC Barcelony. Oba te zespoły zmierzą się w najbliższej kolejce w Madrycie. Początek spotkania w niedzielę, 21 kwietnia o godz. 21.