Od grudnia wiadomo, że sportowcy z Rosji i Białorusi, którzy zostaną dopuszczeni do igrzysk olimpijskich w Paryżu, wystąpią na nich w neutralnym statusie. Oznacza to, że zawodnicy nie będą startowali pod narodowymi flagami oraz nie usłyszą państwowego hymnu.
Ci, którzy zechcą pojechać do Francji, nie mogą mieć ani związków z armią, ani nie mogą popierać wojny w Ukrainie. Obostrzenia nałożone przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski sprawiły, że wielu oburzonych Rosjan już zdecydowało o tym, że w Paryżu nie wystartuje.
Wśród nich znaleźli się m.in. mistrz olimpijski w pływaniu - Kliment Kolesnikow - czy rosyjskie gimnastyczki oraz łucznicy i szermierze. Tym, którzy decyzji jeszcze nie podjęli, doradziła była rosyjska biathlonistka - Olga Zajcewa.
45-latka to trzykrotna medalistka olimpijska. W 2006 r. i 2010 r. zdobywała złoto w biegach sztafetowych. W Vancouver zdobyła też srebro w biegu masowym. Zajcewa to też trzykrotna mistrzyni świata oraz zdobywczyni małej Kryształowej Kuli w sezonie 2004/05.
- Gdybym wciąż była zawodniczką, nie pojechałabym na igrzyska. Po pierwsze, Paryż nie daje żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Po drugie, te igrzyska są bez sensu. Jakie znaczenie ma tytuł mistrza olimpijskiego w statusie neutralnym? - pytała Zajcewa.
- Od lat jesteśmy karani z niejasnych powodów. Izrael jest dopuszczony do rywalizacji, my nie. Każdy sportowiec powinien to przemyśleć i podjąć decyzję zgodną z własnym sumieniem. Nie widzę jednak powodów, by jechać gdzieś, gdzie będą tylko na nas pluć - dodała.
- Jestem patriotką i zrobię wszystko dla dobra naszej ojczyzny. Ktoś może mi zarzucić, że łatwo mi mówić, bo startowałam na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata, ale ja wiem, co mówię. Jestem pewna swojej opinii i naprawdę nie pojechałabym do Paryża. Rosja ma wszystko, by się rozwijać. Pieniądze nie będą wydawane za granicą, więc zostaną w kraju, gdzie mamy najlepszych sportowców na świecie - podsumowała Rosjanka.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu potrwają od 26 lipca do 11 sierpnia.