Prawdziwa rewolucja! Tak polski gigant chce wstać z kolan. Może przebić wszystko

Łukasz Jachimiak
To już pewne: Bartosz Kurek będzie liderem Zaksy w nowym sezonie. Natomiast gdyby potwierdziła się pewna plotka, to chyba przebiłaby nawet ewentualne dołączenie do klubu z Kędzierzyna-Koźla wymienianych niedawno w tym kontekście gwiazd: Leona, Kubiaka, Ngapetha i Juantoreny.

Rok po trzecim z rzędu wygraniu Ligi Mistrzów Zaksa Kędzierzyn-Koźle nie gra nie tylko o obronę Pucharu Europy, ale nie gra nawet o medale mistrzostw Polski, bo pierwszy raz w swojej historii nie awansowała do play-off PlusLigi. Dlaczego? O tym pewnie można by napisać książkę. I tylko jednym rozdziałem byłaby plaga kontuzji, która spadła na Zaksę.

Zobacz wideo Jastrzębski Węgiel wygrywa w Olsztynie. Tomasz Fornal: Świetnie się dogadujemy, takie rzeczy tylko pomagają

Ale zostawmy już to, co było i spróbujmy spojrzeć na to, co będzie. Czy odchodzących Aleksandra Śliwkę, Łukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza da się zastąpić na tyle dobrze, żeby Zaksa znów walczyła o najwyższe cele?

Nowe-stare "miotły" robią porządki

Wiadomo, że podnieść zasłużony klub z kolan próbują dwaj ludzie, których cały Kędzierzyn-Koźle wspomina z sentymentem. A jednego z nich uznaje wprost za legendę.

Nieoficjalnie w roli dyrektora sportowego od jakiegoś czasu pracuje już Wojciech Serafin, przez kibiców kojarzony ostatnio jako trener MKS Będzin. To były siatkarz, który z Mostostalem Kędzierzyn-Koźle seryjnie zdobywał złote medale mistrzostw Polski na przełomie XX i XXI wieku. Jego trenerem w czasach świetności Mostostalu był Waldemar Wspaniały, który teraz pomaga pełnić obowiązki prezesa Jadwidze Cichoń.

Jak się dowiadujemy, efekty starań tej trójki są następujące:

  • nowym liderem Zaksy zostanie absolutna gwiazda polskiej siatkówki, czyli Bartosz Kurek. To ma być dobra zmiana za Łukasza Kaczmarka, który w ostatnich latach z powodzeniem ciągnął atak Zaksy, ale teraz przeniesie się do Jastrzębia;
  • za trzymających przyjęcie Aleksandra Śliwkę (przeniesie się do ligi japońskiej) i Bartosza Bednorza (odejdzie do Resovii) przyjdą Rafał Szymura (z Jastrzębskiego Węgla) i Igor Grobelny (z Projektu Warszawa), a pomagać mają im rozwijający się w drużynie Jakub Szymański i Rumun Daniel Chitigoi;
  • zespół wzmocnią też młodzi środkowi: Karol Urbanowicz z Trefla Gdańsk i Mateusz Poręba, który wróci z wypożyczenia do Skry Bełchatów;
  • w ekipie pozostaną doświadczeni i bardzo cenieni reprezentanci USA: środkowy David Smith i libero Erik Shoji, a także rozgrywający reprezentacji Polski Marcin Janusz. A jego zmiennikiem będzie młodzieżowy reprezentant kraju Kajetan Kubicki, który obecnie gra w Lubinie;
  • Adama Swaczynę, który tymczasowo prowadził zespół po tym jak zwolniono Tuomasa Sammelvuo, zastąpi Andrea Giani, czyli trener uznany, który zdobył m.in. wicemistrzostwo Europy ze Słowenią, również srebro ME z Niemcami i złoto Ligi Narodów z Francją.

"To bzdury! Nie ma takiej opcji"

Jak ocenić te ruchy? Pewnie dla wielu kibiców to za mało. Wielu czytało bowiem w ostatnich tygodniach, że Zaksa chciałaby czy nawet próbowała pozyskać takie gwiazdy jak Wilfredo Leon, Michał Kubiak, Earvin Ngapeth, Osmany Juantorena i Artur Szalpuk, a żaden z nich w Kędzierzynie-Koźlu nie zagra.

Jednak tak naprawdę to zrozumiałe, że nikt z tego grona do Zaksy nie dołączy. Dlaczego?

Po pierwsze: Zaksa, nawet wygrywając Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu, nie była klubem mającym najwyższy budżet w Polsce (przebijały ją Jastrzębski Węgiel i Resovia), a teraz, wobec problemów Grupy Azoty - jej sytuacja stała się trudniejsza. Słyszymy, że sprowadzenie Kurka zgodnie uznano w Kędzierzynie-Koźlu za priorytetowe, bo to siatkarz z marką i można stawiać w ciemno, że da zarówno jakość sportową, jak i podniesie morale w zespole, będąc przykładem profesjonalisty i wzorem dla młodszych graczy. Ale na inne gwiazdy pieniędzy już po prostu nie wystarczyło. Od jednego z menedżerów słyszymy, że negocjacje z Ngapethem przerwano w momencie, w którym od głównego sponsora przyszedł komunikat, iż na pensję następnego przyjmującego po już wcześniej dogadanym Szymurze jest pół miliona rocznie. A francuski mistrz olimpijski oczekiwałby cztery razy tyle.

Po drugie: znamienne są słowa, które w lutym w rozmowie ze Sport.pl wypowiedział Waldemar Wspaniały. Były trener klubu z Kędzierzyna-Koźla o przebudowie zespołu mówił nam wtedy w kontekście pytań o możliwe sprowadzenie Leona i Kubiaka. Przypomnijmy: "Szczerze? Sorry, ale nie wierzę w to, że Wilfredo przyjdzie do Zaksy, bo wiem ile on kosztuje, ile zarabia. A co do Michała, to szacunek, naprawdę wielki szacunek, ale nie można w ten sposób budować zespołu. Przecież Zaksa i tak ma chyba najstarszy zespół w lidze, najbardziej doświadczony. Ten zespół potrzebuje trzech-czterech młodych chłopaków, którzy w przyszłości zastąpią gwiazdorów. Nie widzę, żeby Zaksa o takich zabiegała, a dwa nazwiska, które pan wymienił, są dla mnie utopią. Jeżeli pan prezes ma tyle pieniędzy, żeby ich ściągnąć, to się dziwię. Sam Leon to koszt czterech-pięciu milionów złotych rocznie. Nie wierzę, że klub i sponsorów stać na taki wydatek. O wzmocnieniach trzeba było myśleć wcześniej, nie teraz. Teraz to ja nie wiem, co będzie z Zaksą za rok i za dwa lata. To mnie martwi. Tak, kończy się piękna era".

Wtedy Wspaniały występował w roli obserwatora poczynań Piotra Szpaczka. Ówczesnego prezesa powszechnie krytykowano. Między innymi za to, że po jednym z przegranych meczów wparował do szatni i krzyczał na zawodników, przede wszystkim na Śliwkę mającego w Kędzierzynie-Koźlu status herosa.

Dziś Szpaczka już nie ma. W połowie lutego w oficjalnym komunikacie klub przekazał, że tymczasową prezes zostanie Jadwiga Cichoń. Pierwotnie miała pełnić tę rolę do końca marca, ale jej misję przedłużono do końca kwietnia. Usłyszeliśmy, że później klubem pokieruje Wspaniały, który teraz mocno wspiera panią p.o. prezesa.

- Nie, nie, nie! To bzdury! Nie ma takiej opcji. Ja już byłem w swoim życiu i prezesem klubu, i wiceprezesem związku i z prezesowaniem nie chcę mieć już nic wspólnego. Ale w innej formie zawsze chętnie Zaksie pomogę i to robię - odpowiada nam Wspaniały.

Gdyby Wspaniały został nowym prezesem, to kibice z Kędzierzyna-Koźla pewnie odzyskaliby spokój utracony wraz z odejściem Sebastiana Świderskiego. To on jako prezes zbudował ekipę, która zdominowała nie tylko krajowe, ale i międzynarodowe rozgrywki. Świderskiego w mieście uważają za swojego człowieka, doskonale pamiętają, jak dawał z siebie wszystko, gdy był siatkarzem klubu, a gdy przestał być prezesem, to tęsknota za nim i jego pracą rosła do tego stopnia, że w grudniu na trybunach pojawił się transparent o treści "Świder, ratuj!".

Wspaniałemu w Kędzierzynie-Koźle również wdzięcznie pamiętają jego zaangażowanie oraz sukcesy i wiedzą, że cały czas jest blisko Zaksy, że żyje jej problemami i naprawdę stara się pomagać.

- Teraz nie ma mnie w Radzie Nadzorczej, ale jestem doradcą pani prezes, która przejęła klub w bardzo trudnym momencie i poprosiła mnie o pomoc. Znamy się z czasów, gdy razem byliśmy w Radzie Nadzorczej, pani Cichoń była wtedy jej szefową. To jest kobieta, która zna się na siatkówce i zna problemy Zaksy, ale - niestety - trafiła na wiadomo jak trudny okres. Ona poprowadzi klub do końca kwietnia, jeszcze w kwietniu zostanie ogłoszony konkurs na prezesa, ale jeszcze nie wiemy, czy pani prezes w tym konkursie wystartuje. Natomiast ja na pewno się nie zgłoszę - mówi nam Wspaniały.

"Jest żal, ale trudno". Zamykają to i łapią oddech

Nowego prezesa Zaksy poznamy w maju. Możliwy scenariusz jest taki, że rządzić będą nadal Jadwiga Cichoń i Waldemar Wspaniały w roli jej doradcy.

Wygląda na to, że w ostatnich tygodniach ten duet - razem z nowym dyrektorem sportowym, Wojciechem Serafinem - wykonał już kawał dobrej roboty. Na tyle dobrej, jak bardzo to w obecnych okolicznościach możliwe.

- Kibiców Zaksy trzeba nastawić na to, że stworzony zostanie zespół, który będzie walczył o medal. Dochodzi kilku młodych chłopaków, którzy jeszcze nie osiągnęli swojego maksymalnego pułapu i u nas będą mogli się rozwinąć. Według mnie tworzy się tu naprawdę ciekawy zespół - mówi Wspaniały. - Oczywiście w momencie, w którym zaczęliśmy działać, rynek był już przetrzebiony: i polski, i zagraniczny. Ale i tak naprawdę ciekawe postaci będą u nas grały w nowym sezonie i jesteśmy dobrej myśli - dodaje.

A wreszcie Wspaniały bardzo szczerze podsumowuje: - Trenerskim okiem widzę, że konkurenci będą mieli bardzo mocne składy, że Jastrzębie, Resovia i Zawiercie się dozbroją i trzeba powiedzieć, że niestety skończyła się era Zaksy wygrywającej Ligę Mistrzów, tak, jak 20 lat temu skończyła się era mojego Mostostalu rządzącego w kraju i liczącego się w Europie. Jest żal, że skończyło się coś, co było kapitalnie poukładane i dało tyle trofeów, zwłaszcza tych najważniejszych, za Ligę Mistrzów. Ale trudno: to zostaje w historii, nikt tym zawodnikom, trenerom, i kibicom tego nie odbierze, wszyscy to będą pamiętali. A że przyszedł słaby rok, z różnych powodów? Trzeba już za tym zamknąć furtkę i skoncentrować się na odbudowie.

Ze spojrzeniem Wspaniałego zgadzają się chyba wszyscy. Od menedżerów też słyszymy, że nowa Zaksa zapowiada się ciekawie. Powtarzająca się opinia jest taka, że o medal w nowym sezonie ekipie z Kędzierzyna-Koźla będzie trudno, bo lepiej będą wyglądały składy Jastrzębskiego, Resovii, Zawiercia i Projektu Warszawa. Ale jednocześnie nasi rozmówcy podkreślają, że w Kędzierzynie-Koźlu ewidentnie powstaje podstawa pod wzrost w kolejnych latach, że zrobiono dobre ruchy na miarę budżetu i możliwości i że nawet gdyby taki Kubiak czy Juantorena (a w mniejszym zakresie Ngapeth) byli osiągalni, to i tak zdrowsze jest odbudowywanie klubu nie na "emerytach", tylko na szanowanym mentorze Kurku, kilku już sprawdzonych "Zaksiakach" i nowych, młodszych graczach, którzy pójdą za tymi starszymi liderami. Ta kombinacja ma dać potrzebny reset i niezbędny, nowy oddech.

Czy ZAKSA zdobędzie mistrzostwo Polski w przyszłym sezonie?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.