Były reprezentant Polski znów czaruje na boisku. Już wołają go do kadry

Waldemar Sobota jako zawodnik Śląska Wrocław zdobył mistrzostwo Polski, a w reprezentacji zaliczył 16 występów. Po zakończeniu kariery spróbował sił w nowej dyscyplinie, w której idzie mu bardzo dobrze. Pojawiły się pogłoski, że może nawet otrzymać powołanie do reprezentacji. - Nie ma co ukrywać, fajnie by to wyglądało - przyznał Sobota w rozmowie z TVP Sport. Wypowiedział się również na temat występu na gali freakfightowej.

Waldemar Sobota w sezonie 2011/12 był gwiazdą mistrzowskiego Śląska Wrocław. W kolejnych rozgrywkach zdobył z tym klubem Superpuchar Polski, a następnie odszedł za milion euro do Club Brugge, z którym wywalczył Pucharu Belgii. Poza tym zaliczył 16 występów w reprezentacji Polski, a niebawem znów może zagrać w drużynie narodowej. Chociaż już w innej dyscyplinie.

Zobacz wideo Jan Bednarek w ogniu krytyki! Probierz: Dobrze wybrałem

Waldemar Sobota z powodzeniem rywalizuje w ekstraklasie. Może zagrać w reprezentacji

Po zakończeniu kariery Sobota przerzucił się na halową piłkę nożną. Od 2022 r. gra w zespole Dreman Opole Komprachcice i szybko stał się wyróżniającą postacią całej futsalowej ekstraklasy. Aktualnie jego drużyna zajmuje szóste miejsce w tabeli, w 27 meczach wywalczyła 51 punktów.

 - Pewnie nie do końca myślałem o tym, że na koniec będzie mi dane zagrać w futsal, ale podjąłem tę decyzję świadomie. (...) Na pewno nie żałuję. Potrzebowałem odpoczynku od piłkarskiego środowiska. Tutaj znowu poczułem frajdę z tego, co robię. Spełniam się, sam sobie udowodniłem, że potrafię także w innej dyscyplinie sobie poradzić - powiedział 36-latek w rozmowie z TVP Sport.

Były gracz Śląska cały czas czyni postępy w grze na hali. W pierwszym sezonie w 18 występach udało mu się strzelić siedem goli, w obecnym idzie mu znacznie lepiej i może pochwalić się 22 bramkami. To siódmy najlepszy wynik w całych rozgrywkach, spośród Polaków lepszy jest tylko Rajmund Siecla z 24 trafieniami (liderujący Pedro de Oliveira Silva ma 42 gole). Przez to zaczęto spekulować o powołaniu Soboty do reprezentacji. On sam zachowuje do tego pewien dystans, chociaż podkreśla, że byłoby to dla niego duże wyróżnienie.

- Na pewno nawet jeden występ z orzełkiem na piersi w reprezentacji futsalowej byłby taką klamrą spinającą całą moją dotychczasową karierę związaną z piłką. Nie ma co ukrywać, fajnie by to wyglądało - stwierdził.

- Ostatnio ten temat stał się gorący, niektórych wręcz elektryzuje. Dla mnie zawsze marzeniem była gra w reprezentacji na dużym boisku. A jeżeli chodzi o reprezentację futsalu... Nie wiem, czy to jest w ogóle realne. Szczerze mówiąc, wiele tym się nie zajmuję. Podchodzę do tego bardzo spokojnie, ponieważ nie wiem, jak długo jeszcze przy futsalu zostanę - dodał.

Oto czym Waldemar Sobota chciałby się zająć po zakończeniu kariery. "Nie ukrywam"

Co zatem Sobota mógłby robić po ewentualnej rezygnacji z futsalu? Nie wyklucza powrotu do piłki nożnej na trawie, zwłaszcza że przed związaniem się z Dremanem miał kilka ofert. A być może spróbuje też pracy w zupełnie innej roli. - Mam różne pomysły w głowie. Nie ukrywam, że docelowo chciałbym zostać skautem piłkarskim. Chciałbym wykorzystać swoje kontakty w kraju i za granicą. A co z tego wyjdzie? Zobaczymy - oznajmił.

Wiadomo natomiast, że 16-krotny reprezentant kraju nie podąży drogą innych byłych piłkarzy (np. Tomasza Hajty czy Jakuba Wawrzyniaka) i nie wystąpi na gali freakfightowej. - To nie moja bajka. Szanuję każdego, kto uprawia sport i ma pomysł na siebie, ale dla mnie to nie jest to - zakończył.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.