W ostatnich dniach w zagranicznych mediach wiele mówi się o sytuacji Daniego Alvesa i Robinho. Ten pierwszy od stycznia 2023 roku przebywał w katalońskim więzieniu Brians 2. Został wtedy oskarżony o napaść na tle seksualnym na 23-letnią kobietę, do której miało dojść 30 grudnia 2022 roku w jednym z nocnych klubów w Barcelonie. Sąd pierwszej instancji uznał go za winnego i skazał nieprawomocnie na 4,5 roku więzienia. Brazylijczyk niedawno wyszedł z więzienia za kaucją i będzie przebywał na wolności przynajmniej do rozpatrzenia apelacji.
Robinho natomiast w 2017 roku został uznany za winnego udziału w zbiorowym gwałcie na obywatelce Albanii w mediolańskim klubie w 2013 roku. Były piłkarz przebywał w krajach, które nie miały umowy ekstradycyjnej z Włochami i nie miał jak odbyć kary. Obecnie mieszka w Brazylii, gdzie Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości zadecydował, że były piłkarz ma odbyć karę dziewięciu lat pozbawienia wolności w kraju. Teraz głos w sprawie Daniego Alvesa i Robinho zabrał ich były reprezentacyjny kolega Felipe Melo. I nie przebierał w słowach.
- Mam 15-letnią córkę. Gdyby zrobili to jej, nie sądzę, że byłbym tutaj i udzielał tego wywiadu. Uważam, że musimy szanować innych ludzi, musimy szanować kobiety, musimy szanować każdego. Oni muszą zapłacić za to, co zrobili. I niech to będzie nauczką, żeby inni nie popełniali takich czynów. To jest bardzo poważne - powiedział w rozmowie z gazetą "Globo".
Felipe Melo w przeszłości grał między innymi w Juventusie, Interze Mediolan i Galatasaray. W 2017 roku wrócił do Brazylii i najpierw występował w Palmeiras. Zimą 2022 roku przeniósł się do Fluminense. W bieżącym sezonie rozegrał osiem meczów. Pomocnik w reprezentacji Brazylii z kolei pojawił się na boisku 22 razy.