- Faktycznie faza grupowa, cały rok 2023, to były wielkie problemy, związane z błędnym wyborem selekcjonera Fernando Santosa, niemal na każdym kroku gubiliśmy punkty. Natomiast końcówka, czyli baraże, pozwoliła nam na wejście od zakrystii, na mistrzostwa Europy. Wjechaliśmy na autostradę A2 prowadzącą do Niemiec. I to jest bardzo ważne, dla całej polskiej piłki - tak o awansie na Euro 2024 mówił Zbigniew Boniek w rozmowie z Polsatem Sport.
W czwartkowe popołudnie Boniek zacytował wpis, w którym napisano "Jesteśmy w elicie" i zauważono, że na każdym Euro od 2008 roku poza Polską grają tylko reprezentacje Niemiec, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Czech, Włoch i Chorwacji.
"Bez przesady, ale te kozackie stwierdzenia niektórych, że to żadna sztuka się zakwalifikować…? Kilka poważnych reprezentacji nie dało rady…" - ocenił były prezes PZPN-u. Na jego wpis szybko odpowiedział Wojciech Kowalczyk. "Będąc selekcjonerem też mogłeś awansować i byłoby od 2004" - stwierdził.
Kowalczyk nawiązał oczywiście do pracy Bońka w roli selekcjonera. To pod jego wodzą Polska rozpoczęła eliminacje do Euro 2004 we wrześniu 2002 roku. W pierwszym meczu wygrała z San Marino 2:0, żeby następnie przegrać u siebie 0:1 z Łotwą. To spotkanie często jest wypominane Bońkowi i było początkiem końca jego pracy w roli selekcjonera. Po listopadowej przegranej w meczu towarzyskim z Danią (0:2) podał się do dymisji. W sumie poprowadził kadrę w pięciu meczach, z których dwa wygrał, dwa przegrał, a jedno zremisował.
Świadomie bądź nie, ale może Zbigniew Boniek nawiązywał do ostatnich słów Wojciecha Kowalczyka, który w rozmowie z Kanałem Sportowym powiedział: "W tym nowym systemie na Euro jest góra osiem poważnych reprezentacji, a reszta to dziady. My się do tych dziadów niestety zaliczamy".
To nie pierwsza utarczka słowna między oboma panami w mediach społecznościowych. Przed meczem z Estonią w półfinale baraży do Euro Kowalczyk powiedział: "Jak przegramy z Estonią, to ten protest rolników to pikuś przy tym, co może się wydarzyć". Na te słowa szybko zareagował Boniek, odpowiadając: "Spokojnie, nie przegramy".