Karasiowi grozi gigantyczna kara. "Nieprawdopodobny scenariusz"

Dominik Senkowski
Robert Karaś ponownie ma kłopoty z dopingiem. Szef Polskiej Agencji Antydopingowej Michał Rynkowski podważa tłumaczenia zawodnika. - To nieprawdopodobny scenariusz - mówi Rynkowski w rozmowie ze Sport.pl.

Kilka dni temu informowaliśmy, że startujący w zawodach Ironmanów Robert Karaś ponownie otrzymał pozytywny wynik testu antydopingowego. Stało się to zaledwie kilka miesięcy temu po tym, jak Polak został zawieszony na dwa lata za korzystanie z dopingu.

Zobacz wideo Brązowy medal męskiej sztafety na MŚ w short tracku! Michał Niewiński: Dało się to rozegrać lepiej

Co wyszło w badaniu Karasia?

Tym razem Karaś miał wpaść podczas zawodów na Florydzie. W jego organizmie wykryto drostanolon i klomifen. Co to za substancje i czemu służą?

- Wykryto dwie substancje zabronione: drostanolon należący do grupy steroidów anaboliczno-androgenych oraz klomifen należący do grupy modulatorów hormonów i metabolizmu. Pierwsza substancja to pochodna testosteronu, wpływa na siłę i zwiększenie masy mięśniowej, może być też stosowana w celu przyspieszenia regeneracji, leczenia mikrourazów. Druga substancja klomifen stosowana jest w terapiach hormonalnych oraz w niwelowaniu negatywnych skutków ubocznych stosowania steroidów anaboliczno-androgennych - tłumaczy nam Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA).

Możliwe konsekwencje 

Karaś napisał w mediach społecznościowych: "Otrzymałem informacje z USADA (Amerykańska Agencja Antydopingowa - przyp.red.), że w moim organizmie nadal znajdują się pozostałości substancji, które wykryto u mnie po zawodach w Brazylii (przy poprzedniej wpadce dopingowej - przyp.red.)". Czy to możliwe? 

- To już interpretacja samego zawodnika. Biorąc pod uwagę fakt, że od ostatniej kontroli minęło osiem miesięcy, taki scenariusz jest nieprawdopodobny. Zgodnie z naszym doświadczeniem, doniesieniami naukowymi oraz praktyką laboratoryjną okres eliminacji drostanolonu z organizmu, tak jak innych steroidów, wynosi około 30 dni. Warto przy tym także podkreślić, że klomifen nie był wykryty przy pierwszym badaniu antydopingowym, wtedy drugą substancją zabronioną obecną w pobranej od zawodnika próbce było meldonium - wskazuje ekspert.

Meldonium to ten sam środek, z którego korzystał system upowszechniania dopingu w Rosji. Wpadła na nim m.in. tenisistka Maria Szarapowa. Zawody, na których Robert Karaś doczekał się ponownie pozytywnego wyniku testu, odbywały się pod egidą organizacji, która nie przynależy do Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Czy w takim razie nie spotkają go żadne konsekwencje z punktu widzenia WADA? A jakie - i czy w ogóle - mogą go spotkać konsekwencje?

 - Badanie podczas Florida ANVIL Ultra Triathlon przeprowadzone zostało przez USADA w ramach obowiązujących w USA przepisów antydopingowych. Najpierw postępowanie i później ewentualna kara będą procedowane na podstawie tychże przepisów, opracowanych na bazie Światowego Kodeksu Antydopingowego. W przypadku nałożenia kary będzie miała ona charakter uniwersalny, obejmujący swoim zakresem wszystkie olimpijskie i nieolimpijskie (uznawane przez MKOl) dyscypliny sportu. Na dzisiaj grozi zawodnikowi ośmioletnia dyskwalifikacja - mówi Rynkowski.

I dodaje: "Nie pozostaje nam nic innego niż poczekać, najpierw na zakończenie procedury próbki B, następnie na ewentualne postępowanie dyscyplinarne. Zawodnikowi zostanie zagwarantowane prawo do obrony, będzie mógł przedstawić swoją wersję wydarzeń amerykańskim organom dyscyplinarnym".

Mocna reakcja na kolejną wpadkę

Wielu sportowców krytykuje Roberta Karasia - m.in. Marek Plawgo, Agnieszka Kobus-Zawojska czy Urszula Radwańska. - Niestety zawsze znajdzie się ktoś, kto poprzez działania lekkomyślne, brak wiedzy lub też działanie z pełną premedytacją dopuszcza się stosowania dopingu, co jest oszustwem sportowym. Reakcja sportowców jak i społeczeństwa jest budująca, ponieważ jasno pokazuje, że chcemy oglądać prawdziwych mistrzów, którzy zdobywają swoje sukcesy w sposób uczciwy - kończy szef POLADA.

Robert Karaś twierdzi, że przekona wszystkich do swojej wersji wydarzeń. - "Udowodnię, że mówię prawdę" - napisał ostatnio na Instagramie. Otwarte pozostaje pytanie, kto jeszcze uwierzy w jego słowa. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.