Borek przekazuje sensacyjne wieści. PZPN podpisał "klauzulę milczenia"

Po dramatycznej, pełnej emocji wygranej z Walią w rzutach karnych reprezentacja Polski zapewniła sobie awans na mistrzostwa Europy. W środowy poranek Kacper Sosnowski ze Sport.pl przekazał, że triumfu naszej kadry skorzystać ma również Fernando Santos, którego PZPN zwolnił z posady selekcjonera we wrześniu zeszłego roku. Czy Portugalczyk faktycznie dostanie obfitą premię "za nic"? Nowe informacje w tej sprawie przekazał Mateusz Borek.

Po blamażu z Mołdawią (2:3), przegraną z Albanią (2:0) i szeregu innych incydentów z udziałem Fernando Santosa Cezary Kulesza w końcu stracił cierpliwość. 13 września prezes PZPN zwolnił portugalskiego trenera, a tydzień później zatrudnił Michała Probierza. Pod wodzą polskiego szkoleniowca nasza kadra zaprzepaściła szansę na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy, ale na szczęście zdołała triumfować w barażach, pokonując Estonię i Walię.

Zobacz wideo Tajny plan Probierza. "Rozpuszczanie mgły, żeby namieszać w głowie przeciwnika"

Santos nie dostanie ani grosza? "Proszę wypłacić Brzęczkowi i Michniewiczowi"

W takiej sytuacji mogłoby się wydawać, że Santos nie powinien otrzymać od związku żądnych pieniędzy. Jego praca w ogóle nie przyczyniła się do osiągniętego sukcesu, a PZPN wypłacił mu już wynagrodzenie za przedwczesne rozwiązanie umowy. Mimo to dzień po finale baraży Kacper Sosnowski przekazał, że Portugalczyk ma dostać premię za awans reprezentacji. "Strony ostatecznie przystały na kompromis, by w przypadku awansu Portugalczyk dostał około 25 proc. zapisanej w kontrakcie premii. Dawało to około 180 tys. euro, czyli 775 tys. złotych." - pisał dziennikarz Sport.pl.

Czy Fernando Santos faktycznie otrzyma ponad 3/4 miliona złotych za awans kadry? Według Mateusza Borka tak się nie stanie. W jednym z ostatnich programów na Kanale Sportowym komentator zaznaczył, że Portugalczyk mógłby dostać premię tylko wtedy, jeśli pozostałby bezrobotny.

- Polski Związek Piłki Nożnej, chcąc zachować umowę z trenerem, podpisał pewną klauzulę milczenia. Wcześniej przy rozwiązaniu kontraktu było już wypłacone. Z tego co ja się orientuję, nic się już nie należy Santosowi. Należałoby mu się w momencie, gdyby był trenerem bezrobotnym. A podjął pracę w Besiktasie i tam zarabia - powiedział współzałożyciel KS.

Następnie Borek żartobliwie dodał, że takie premie powinny być wypłacone dwóm innym selekcjonerom. - Jak już komuś wypłacać z tych byłych selekcjonerów, to ja dziś mogę zaapelować. Proszę wypłacić Jerzemu Brzęczkowi i Czesławowi Michniewiczowi, bo przecież dostaliśmy się (do ME - red.) tymi kuchennymi drzwiami przez Ligę Narodów, a oni ją utrzymywali - zażartował publicystycznie dziennikarz, dodając, że taka premia należałaby się także Zbigniewowi Bońkowi.

Do sprawy odniósł się także sekretarz generalny PZPN. - Nie jestem upoważniony, by komentować kwestię premii dla Fernando Santosa. Zawarliśmy porozumienie i mamy dwustronną klauzulę poufności. Na tym należałoby poprzestać - mówił Łukasz Wachowski w rozmowie z TVP Sport.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.