Było 47:31 przed ostatnią kwartą. Nieprawdopodobne, co zrobiły Polki

2 godzin temu
Aż dziesięć lat temu reprezentacja Polski koszykarek ostatni raz zagrała w mistrzostwach Europy. Teraz Biało-Czerwone rozpoczęły rywalizację w eliminacjach do Euro 2027. Polki wygrały na wyjeździe ze Słowacją 62:55.
- Ciężko się spodziewać pięknej koszykówki, ponieważ obie reprezentacje nie miały okazji do wielu treningów w pełnych składach. Tak naprawdę można je policzyć na palcach jednej dłoni. zwykle piękna koszykówka wynika z dłuższego procesu. Spodziewam się raczej meczu brudnego, błotnego. Nie będę ukrywał, iż chcemy wykorzystać swoją fizyczność, ponieważ mamy jej więcej. Gramy na wyjeździe i Słowaczki na pewno mocno się na nas rzucą, ale myślę, iż mamy argumenty i będziemy w stanie je pokazać na boisku - mówił przed meczem trener Karol Kowalewski dla pzkosz.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Gortat odpowiada na zaczepki Mameda Chalidowa! "On jest mistrzem"


Udany początek polskich koszykarek eliminacji do mistrzostw Europy
Polki wreszcie chcą przełamać fatalną serię w eliminacjach do mistrzostw Europy. Ostatni raz wystąpiły w tym turnieju aż dziesięć lat temu - w 2015 roku. "To poważne wyzwanie, bardzo ważne zadanie do wykonania" - mówił przed meczem Ryszard Łabędź, komentator TVP Sport.


Biało-Czerwone rozpoczęły mecz ze Słowacją świetnie. Pierwsze trzy akcje zakończyły skutecznymi rzutami za trzy punkty. Zrobiły to naturalizowana Stephanie Mavunga (amerykańska koszykarka, pochodząca z Zimbabwe) oraz dwa razy Anna Makurat i po trzech minutach było 9:2. Polki po raz pierwszy dziesięciopunktową przewagę miały w 12. minucie i trener gospodarzy poprosił o czas. Gdy brał drugą przerwę, pięć minut później było już 30:18. Czasy nic nie pomagały, bo po akcji Mavungi dwa plus 1 i indywidualnej Aleksandry Wojtali było już 35:19! Nasz zespół w drugiej kwarcie bardzo dobrze grał w obronie. Pierwsze punkty z gry w drugiej kwarcie Słowaczki zdobyły dopiero po czterech minutach, w dodatku w kuriozalnej sytuacji, bo w tej akcji miały aż trzy zbiórki w ataku.
- Jak nie mamy siły, to mówimy, wracamy do obrony! - mówił na przerwie Karol Kowalewski w połowie III kwarty. Rywalki zmniejszyły straty do 10 punktów, ale wtedy dwa razy z rzędu za trzy punkty trafiła Liliana Banaszak. Właśnie w rzutach zza linii 6,75 metra Polki miały dużo lepszą skuteczność - 33,3 proc. (9/27) przy 24 proc. rywalek (8/33).
Biało-Czerwone miały chwilę słabości przez kilka minut czwartej kwarty. Rywalki zdobyły aż jedenaście punktów z rzędu i przegrywały tylko 45:52. Niemoc przełamała trzy minuty przed końcem dwoma celnymi wolnymi Liliana Banaszak. Półtorej minuty przed końcem rywalki trafiły za trzy punkty i było tylko 50:55. Wtedy ładną, indywidualną akcją popisała się Mavunga i przesądziła losy pojedynku. Ostatecznie Polki wygrały 62:55.


Teraz Polki zagrają dwa mecze przed własną publicznością - w Sosnowcu. 15 listopada (godz. 18) zmierzą się z Rumunią, a 18 listopada (godz. 20.45) z Cyprem.
Dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz trzy z trzecich miejsc z najlepszym bilansem awansują do II rundy eliminacyjnej.
Zobacz także: Kapitan kontra selekcjoner. "Polski" mecz w europejskich pucharach
Mistrzostwa Europy 2027 odbędą się w Belgii, Finlandii, Litwie i Szwecji.


Słowacja - Polska 55:62 (13:18, 7:17, 11:12, 24:15)


Polska: Banaszak 15 punktów, Mavunga 15, Makurat 8, Telenga 6, Borkowska 5, Rembiszewska 5, Niemojewska 3, Wojtala 3, Mielnicka 2, Gertchen.
Idź do oryginalnego materiału