Boniek usłyszał, co powiedział Papszun i wypalił. "Panie Marku"

2 godzin temu
- Szanuję pana Marka, ale panie Marku, pan powinien w złoty pierścień całować właściciela - powiedział Zbigniew Boniek, odnosząc się głośnych słow Marka Papszuna. Były prezes PZPN punktował wypowiedź Papszuna, zwracając m.in. uwagę, iż lekceważąco pominął kibiców w swojej wypowiedzi.
- Dla mnie mobilizujące było i jest dalej, jak drużyna funkcjonuje, pracuje, biorąc pod uwagę moją sytuację. W tamtym okresie chcieli mnie zwolnić w klubie, a teraz nie pozwalają odejść. To jest dla mnie super doświadczenie. [...] Jestem w trudnej sytuacji i na pewno dużo mnie to kosztuje - powiedział w niedzielny wieczór Marek Papszun o odejściu z Rakowa Częstochowa i chęci przejścia do Legii Warszawa.


REKLAMA


Zobacz wideo Transfer Marcina Bułki upadł w ostatniej chwili! Wstrząsająca historia


- Mogę zdradzić, jak wczoraj mieliśmy konferencję prasową po spotkaniu i czekaliśmy na trenera Papszuna. Nie wiem, czy to było w momencie, gdy występował dla Canal+, czy to było jak już zszedł z anteny, ale na polecenie drzwi do sali konferencyjnej zostały zamknięte. Wtedy pojawiły się okrzyki złości, były tam rzucane jakieś rzeczy. To wszystko było słychać - tak kulisy niedzielnej sytuacji opisywał dziennikarz Kamil Głębocki.
Zobacz też: Bum! Puchacz przejął piłkę i przebiegł 60 metrów. Tak to się skończyło
Zbigniew Boniek w swoim stylu skomentował sytuację Marka Papszuna
Do całej sytuacji na kanale Prawda Futbolu odniósł się Zbigniew Boniek. - Mnie zastanawia jeden fakt. Skoro pan Marek czuł się bardzo nieswojo i czuł się, iż jego "ja", jego ego zostało w pewien sposób zagrożone, bo gdzieś za jego plecami właściciel sondował nowego trenera, czyli to mu przeszkadzało, to nigdy nie powinien iść do Legii.
- W Legii jak przegrasz 2-3 mecze, to Żewłakow będzie miał swojego kandydata, Bobic swojego, a prezes Mioduski swojego. Nie ma drużyny w Polsce, gdzie ciśnienie na trenerze jest większe niż w Legii Warszawa - ocenił Boniek.


- Poza tym w tym całym zachowaniu pana Marka... Ja tego nie rozumiem. "Ja gram dla chłopaków, dla sztabu". A dla kibiców nie, panie Marku? Kibiców mamy w d? Moje zdanie jest takie. Pan Marek w Rakowie zrobił dobrą pracę. To jedyny poważny klub, w którym pracował pan Marek. Zupełnie szczerze muszę powiedzieć. Szanuję pana Marka, ale panie Marku, pan powinien w złoty pierścień całować właściciela [Michała Świerczewskiego - przyp. red.]. Każda pana mrzonka jest spełniona. Największą siłą Rakowa jest właściciel. Jak odszedł pan Marek i przyszedł zupełnie młody trener Dawid Szwarga, to się świat nie zawalił - punktował były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.


Do końca roku Raków Częstochowa rozegra trzy spotkania: ze Zrinjskim Mostarem (u siebie 11 grudnia), Zagłębiem Lubin (u siebie 14 grudnia) oraz Omonią Nikozja (na wyjeździe 18 grudnia).
Idź do oryginalnego materiału